Piłkarze po meczu z Legią

Dariusz Formella, Hubert Wołąkiewicz i Maciej Gostomski po meczu Legia Warszawa - Lech Poznań, który zakończył się remisem 2:2.

O tym, że zagram dowiedziałem się na początku rozgrzewki, choć wcześniej zostałem uprzedzony czy jest taka możliwość. Dałem z siebie wszystko i jestem dumny z tej bramki zdobytej przy Łazienkowskiej. Szkoda, że nie udało nam się wygrać. Zadecydowały detale, nad którymi musimy jeszcze pracować. Pokazaliśmy jednak, że niewiele nam brakuje, by być najlepszą drużyną w Polsce. Dobre wyniki można osiągać pod dwoma warunkami. Nie można się bać i trzeba mieć pomysł. Nam dzisiaj tego nie brakowało.

W pierwszej połowie Legia grała tak jak chcieliśmy. My z kolei byliśmy skuteczni i prowadziliśmy 2:0, choć mogliśmy nawet jeszcze wyżej. Bardzo szkoda tych dwóch straconych goli i punktów. Zwłaszcza żal pierwszej bramki, bo niewiarygodny strzał Brzyskiego dodał Legii skrzydeł. Prowadząc 2:0 na Łazienkowskiej musimy wygrać mecz, dlatego ten remis bardzo nas boli. Pokazaliśmy jednak, że będąc na straconej pozycji potrafiliśmy się postawić i rozegrać dobre zawody. To bardzo ważne.

Szkoda, że nie udało się wygrać, bo byliśmy tego bardzo blisko, ale mimo wszystko trzeba szanować ten punkt. Przy strzale Brzyskiego byłem przygotowany na dośrodkowanie, ale ta piłka dziwnie leciała i nawet nie wiem jak wpadła do bramki. Ja mam „szczęście” do takich niewiarygodnych goli. Wcześniej niesamowite uderzenie wyszło Pietruszce, Sobolewskiemu, a ostatnio także w rezerwach. Gol na 1:2 to był przełomowy moment spotkania. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu, w drugiej mądrze się broniliśmy i wydawało się, że dowieziemy zwycięstwo do końca. Punktów szkoda, ale widać, że praca trenera Skorży przynosi efekty.